Nasz ostatni tymczas - S, M, L

My już w swoich domach:) Dziękujemy!
Niedziela od rana wyczerpuje wszystkie logistyczne rozwiązania...

Zaczyna się od piątku ok. 14 kiedy decydujemy się zabrać dorosłą sunię na tymczas do Bavariowa, w rozmowie Pani pyta: "szczeniaki też jadą"? Ja odpowiadam na pytanie, pytaniem: "Szczeniaki też są??? To pakujemy i też jadą".
No i teraz wchodzi logistyka, najpierw pytanie do Agnieszki, która zarządza transportem z Suwałk: "Weźmiecie jeszcze 2 szczeniaki?" Oczywiście biorą, nie wiedząc z jakimi psami mamy do czynienia, kombinujemy w godzinę klatkę do przewozu szczeniaków w Gdańsku, okazuje się, że moja jest wypożyczona, Aniowa za duża, no to kolejny telefon do schroniska: "A pożyczycie nam klatkę?" Pożyczają:)

Niedziela rano, TRÓJCA wyjeżdża z Radys do Suwałk, ale co to, kolejna AWARIA cudnego planu, trójca musi gdzieś potymczasować 6 godzin...hmmm, dzwonię do Eweliny i pakuję ją w naszą akcję:) Ale przy okazji gdy Ewelina odbiera moją przesyłkę w Suwałkach, jak przystało na weterynarza z powołania, ogląda nasze psy i tak okazuje się, że duża suczka ma wypadniętą trzecią powiekę - "zrobisz przy okazji sterylki", a szczeniaki mają małe przepuklinę pępkową i zapalenie krtani - przy okazji zakochuje się w (później roboczo nazwanej) ELCE:)
I następuje wielka mgła, Karol postanawia opóźnić trochę przyjazd, bo pogoda nie rozpieszcza, jak już wyjeżdżają okazuje się, że ELKA MUUUUSI usiąść z człowiekiem i koniec, więc szczeniaki jadą w bagażniku, ELKA na tylnim siedzeniu z Agnieszką, a Rico osobisty labrador z przodu:)

ESKA
1 w nocy, przyjeżdża nasza przesyłka do Gdańska, ja i Michalina odbieramy towarzystwo, które nagle okazuje się, że totalnie nie wie o co chodzi z tymi obrożami i smyczami, ale dajemy radę, psy nie wchodzą po schodach więc wnosimy szczeniory na 2 piętro. Jak Elka wysiadała, a szczeniaki były przerażone ilością bodźców, zdawało się, że uspokajała je przekazując: 'hej dzieciaki, teraz będzie już dobrze".
EMKA u sąsiadki :)




Moja łazienka przeżyła oblężenie, Nela i Flora w sypialni, staramy się separować.
Z racji "zapachu" pomimo wszelkich NIEEEE, kąpiemy psy, najpierw dużą - spokojnie stojącą w wannie, nagle zdałam sobie sprawę, że mam twarz obok nieznanego mi psa, ale sucz od początku emanowała MIŁOŚCIĄ do ludzi, psów... i potem szczeniaki, tu było już gorzej, bo dzieciaki protestowały, a woda była czarna...czaaaarna...podczas kąpieli asystowała nam ELKA, wsadzając wszędobylski nos z zapytaniem, czy nie robimy czegoś złego szczeniorom.


Noc była krótka, 6 rano wyprowadzamy towarzystwo na spacer, najpierw szczeniaki, które A, nie chodzą na smyczy, B nigdy nie widziały NIC poza schroniskiem Spotykamy osiedlowego owczarka szwajcarskiego - szczeniaka, ale dla nich jawił się jako potwór, i mamy skamlenie jakby był odzierane ze skóry i wszyscy sąsiedzi są obudzeni i oknach:)
Potem zabieramy ELKĘ, czyli Michalina idzie na spacer z Elką i "przypadkiem" spotyka mnie i moje psy na spacerze, okazuje się, że ELKA zdobyła serca rudych od razu, więc potem nie było problemów u nas w domu.

ELKA vel MELA jeszcze w schronie
Rano jadę do pracy, szczeniaki wariują, wyją, płaczą więc idą na dół, do sąsiadki:) 
Justyna przyjmuje towarzystwo, dogląda i poznają się z KOTEM i ... ignorują go:) Z psami było trochę gorzej, nadal byly to jakieś potwory - one w swoim życiu widziały tylko ELKĘ i 3 ludzki palce głaszczące je przez kraty, więc małe siedziały w małym pokoju i wychodziły na ogródek na siusiu:)

Z zachowania szczeniaków wiemy, że musimy je rozdzielić, bo nic z tego nie będzie, jadę do weterynarza, zapalenie krtani mają obydwie panie... jedna waży 13 kg i ma temperaturę 41..., druga waży niewiele mniej i temperatura trochę niższa.
ELKA - dziś MELA
Wtedy wszystkie dziewki dostają imiona robocze - ESKA - najmniejsza, EMKA, średnia i ELKA - duża:)
Szczeniaki dostają antybiotyk i jak się potem okazuje antybiotyk nie zadziałał, ciągle kaszlą i się drapią. Dopiero w domach docelowych weterynarze trafili na odpowiedni antybiotyk.

No i szczeniaki jadą do Magdy i Saby, Saba husko-wilk serwisowy - doskonale sobie radzi z dzieciakami, ale nieuchronna decyzja nadchodzi - trzeba je rozdzielić, bo są nieznośne razem, ESKA jest lękliwa i swoje strachy sprzedaje EMCE, która już chętnie by poznawała świat. Idę z nimi na spacer socjalizacyjny, z każdą z osobna, psy nie wiedzą jak się chodzi, plączą się pod nogami, w końcu odkrywają, że chodnik jest fajny, piasek, trawa, asfalt, już potrafią robić "siusiu" na polecenie - strasznie szybko się uczą. Podczas spaceru z EMKĄ spotykam Anię z jej małą borderką i Ania pomaga nam w ćwiczeniach socjalizacyjnych, pokazujemy co to PIES, co to PIŁKA i co to DZIECI i co to BIEGANIE i co to LUDZIE...pokazujemy wszystko, zalewamy psa informacjami, ale po tym szczeniaki łatwiej idą ... spać:)

We wtorek EMKA idzie do dzieci, czyli jako najbardziej gotowa do adopcji, jedzie do ADY i tam mieszka 2 dni, jeżdżąc do pracy, spotykając się z labradorką Mejsi i poznając ogromną ilość ludzi...i do tego mamy biegunkę...STRES, zmiany, zmiany...

Na 2 dni EMKA wraca do mnie, to nie jest dobre miejsce dla szczeniaka, bo moje rude tylko warczą i pokazuję złe zachowania, ale ...widziałam jak się EMKA odgryzła (nie będziesz mi tu wrrr Floro robiła)

A ELKA - ELKA okazuje się jeszcze fajniejsza niż myślałam, na pewno kanapowa, ładuje się na kanapę bez pytania, do łóżka (ale zostala wypędzona przez 2 wiecznie ziejące warkotami sfinksy), siada, waruje, chodzi przy nodze, nie ciągnie - IDEAŁ, drugiego dnia chodzi bez smyczy i rozkręca domowe imprezy z FLORĄ i gonitwy z NELĄ ...hmmm, kto zna te 2 sfinksy ten wie, że one nie bawią się z innymi pieskami, oprócz SABY, MEJSI i ZARY - reszta jest beeee i za rok dostanie tę szansę pobiegania z tak dostojnymi rudymi...oprócz ELKI:)

EMKA potrafi się bawić już piłką
A zatem ELKA postanawia, że tak nie będzie, będziemy się bawić...no i zabawa trwa:) I tak codziennie, z każdym napotkanym psem rozkręca gonitwy, bieganie, zaczepianie...kocham psy, kocham ludzi - przesłanie ELECZKI:) No to szukamy domu....a może nie - przemknęło przez myśl... - ok, szukamy...

No i nadchodzi dzień adopcji EMKI - wraca do domu ADY, do dzieci, do codziennego miziania i kochania. Fantastyczny dom, decyzja dwukrotnie przemyślana...a OLGA z PSIOKA funduje EMCE nie lada prezent, przedszkole i zajecia z RALLY O - ZA DARMO!!!!!

Iza i ESKA
W kolejny piątek - ESKA jedzie do Raciąża, ale najpierw Iza przyjechała do nas, wykład, potem po psa, wykład i praktyka plus skrypt do domu, serio 4 strony:) (chyba, mogła mieć DOŚĆ wykładów:)) - skoro ciocia Magda nauczyła, że pieski nie skaczą na ludzi, nie łapią za palce i podążają za targetem, no i siadają i siusiają na polecenie, to nie możemy zmarnować tej roboty:)
IZA i ADA - są zestresowane i mówią: NIE ZEPSUJEMY WASZEJ ROBOTY :))

No i poszukiwania domu dla ELKI, wybieram, przebieram, szukam jej takiego domu, jaki ja bym chciała mieć, do którego oddałabym swoje psy i mam, zgłasza się Michalina - czekam na jej wizytę przedadopcyjną aż 3 dni, ale ELA była z LILU i jak tylko wyszła napisała: TAAAAAAK!!!!
Wiedziałam, umawiamy się, że Michalina do nas przyjedzie do Gdańska z Warszawy, ale w nocy pojawia się opcja transportu, Michalina krzyczy TAAAK...ok, więc idziemy spać o 3, a wstajemy o 5.30, pakujemy karmę i poduchę i ELKA o 6.05 wsiada do MONIKI do samochodu i jedzie do Warszawy.

I potem relacja MONIKI: Gosia, Michalina jest fantastyczna, przyjechała TAXI, kocyk, szelki, przygotowana, jak ELKA wysiadła Michalina ukucnęła i przywitała się z psem, bez zbędnych emocji - KOCHAMY ją -  wie co robi:) No i tak ELKA stała się MELĄ - ELA - MELA - szybko się przyzwyczai, ma swojego osobistego posokowca do zabawy KORALA i ukochaną Pańcię i jej mamę:) Pierwsze relacje - "trzymam telewizor - szaleją, ale potem się uspokoili i śpią na jednej kanapie".

A jak EWELINA w Suwałkach powiedziała: "szczęściarzem będzie ten, kto adoptuje ELKĘ" to nikt nie wierzył:))))

A ja dostałam prezent, fantastyczny prezent jakiego jeszcze nigdy nie dostałam, pewnego rodzaju LAURKĘ:) Zdjęcie KORALA i na odwrocie podziękowania za MELĘ od mamy i Michaliny...no to wtedy znowu się poryczałam:)

MISJA 21.10 - 9.11.2012. wykonana, jest ogromna radość:)

Dziękuję wszystkim za pomoc:)




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o posokowcach - problemach i najpiękniejszych wspólnych dniach

Mity i kity #1 - lęk separacyjny - metoda Konga i Klatki

Ubierać czy nie ubierać - oto jest pytanie:)