Czego uczy kara?

Jesteśmy tak skonstruowani, żeby unikać nieprzyjemności.
Niezależnie od tego, czy to człowiek, pies, kot czy MUCHA!

Jeśli możemy zdobyć coś miłego, to będziemy do tego dążyć, a jeśli za coś będzie grozić nam kara - to będziemy tego unikać.

Ale oprócz tego unikania - to będziemy też uważni na wszystkie komunikaty, które będą nam mówić: zagrożenie się zbliża.
Te komunikaty nazywamy bodźcami - auto w prawej, bo ktoś kiedyś wjechał w Ciebie od prawej, czerwony rower, bo kiedyś wpadł na Ciebie rowerzysta pędząc na czerwonej strzale czy radiowóz, bo...

I tak jadąc w trasie - włączamy różne aplikacje antyradarowe, wyszukujemy znaków fotoradaru lub mierzenia prędkości - obserwujemy zachowanie kierowców, bo może gdzieś "stoją". Wyszukujemy tych komunikatów, aby nie zostać ukarani.

Nie koncentrujemy się na tym, żeby nie pędzić, ale szukamy wskazówek, kiedy może spotkać nas kara.

Jeśli kiedyś coś komuś spadło na głowę przechodząc pod drabiną - będzie uważał na drabinę (ale może też na jej kolor, ustawienie i czy ktoś na niej stoi!) 
Zależy co nam utkwi w głowie jako: UWAŻAJ!

Jeśli zdarzył Ci się pech od razu po tym gdy ulicę przebiegł czarny kot - to takowy kot będzie komunikatem: uważaj, coś złego się stanieeeee ;)))

Gdy psu stała się krzywda - w jego mniemaniu, nie Twoim - na placu treningowym - to wtedy będzie unikał placu, trawnika, trenera, saszetki z jedzeniem - cokolwiek będzie mu mówiło: uważaj, kara nadchodzi.

Jeśli Tobie zdarzyło się coś niemiłego to normalną reakcją jest UNIKANIE doświadczenia tej sytuacji.

I tu będziesz szukać mini wskazówek. Takich, które pozwolą Ci przewidzieć, że KARA NADCHODZI!

Nasze psy obserwują nas, świat dookoła i na bazie doświadczeń robią wszytko, aby uniknąć "zła".
Zatem jeśli podnosisz głos - pies jest już na swoim posłaniu, podnosisz rękę - pies się kuli, szarpiesz smyczą - pies nie ciągnie.

Ale człowiek ma jeszcze tak, że gdzieś usłyszał i brzęczy mu w głowie:
- eee, nie przesadzaj, to tylko zgrzyt klucza w drzwiach
- eeee, dasz radę - przecież każdy z nas musiał przez to przechodzić
- No co ty, ciemnego zaułka się boisz???

I nasz człowiek, żeby nie wyjść na trzęsiportki, udaje że nic go nie rusza. 
Owszem boi się, ale przecież po sobie nie pokazuje.

I tego samego oczekuje od swojego psa.
Zatem zachęca go do podchodzenia do strasznych rzeczy typu śmietnik, który dla psa widnieje jako Gorilla wśród miejskiej infrastruktury.
Dotyka, kopie czy karmi przy tym śmietniku, mówiąc: misiu, zobacz, to nie gryzie, nie bój się!

Ale pomyśl, czy to co robisz, nie jest widziane przez psa jako ZAGROŻENIE.

Postaw się w jego sytuacji, bądź miły, zaufaj, że on naprawdę się czegoś obawia i traktuje to jak osobistą masakrę teksańską piłą mechaniczną.

Stawaj zawsze po stronie swojego psa.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o posokowcach - problemach i najpiękniejszych wspólnych dniach

Ubierać czy nie ubierać - oto jest pytanie:)

Mity i kity #1 - lęk separacyjny - metoda Konga i Klatki