Flora, ryba i kanapa

Wczoraj Flo zyskała nowy przywilej w moim domu - dostała pozwolenie na wejście na kanapę i położenie się obok człowieka.
Zrastamy się:)
Wtuliła się i tak spędziła długi wieczór.
Ale kolejne razy, to już panna zaczęła wymuszać jojczeniem i szczekaniem.

Do tej pory kanapa zarezerwowana była dla tej "pierwszej", oczywiście, że Flo wskakiwała jak nikt nie widział, ale o 7 rano zawsze starała się ułożyć na kocyku.
A czasami jak nieco zaspała, budziłam, udawałam, że się pieklę i wysyłałam na miejsce.

Teraz leży w sypialni, na łóżku, nikt jej nie widzi - oj jak wygodnie! Rozciągnęła się na całą szerokość!

Poza tym od przedwczoraj chodzę za nią na spacerach i wzywam do zrobienia qpy... chodzi o tę rybę, którą wczoraj zjadła.
Taką całą.
Nieżywą, ale w całości - dobrze, że bez haczyka.
Co ciekawe już raz jej ją z gardła wyciągałam, ale JA o niej zapomniałam.
Ona nie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o posokowcach - problemach i najpiękniejszych wspólnych dniach

Mity i kity #1 - lęk separacyjny - metoda Konga i Klatki

Ubierać czy nie ubierać - oto jest pytanie:)