Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2014

Ubierać czy nie ubierać - oto jest pytanie:)

Obraz
Nadeszła zima, koniec stycznia, a tu NAGLE zaatakowała nas zima. Temperatura spadła poniżej zera, a nawet ostrzegają nas przed baaardzo minusowymi temperaturami (W STYCZNIU:)) Jakiś czas temu na popularnym portalu FB zadałam pytanie - ubierać czy nie ubierać i zauważyłam tendencję - panowie NIE, panie TAK (z wyjątkami), a znani mi weterynarze mówią: UBIERAĆ . Zapytałam weterynarza i uzyskałam taką odpowiedź: "krótkowłose, bez podszerstka, malizny, chore, karmiące - ubierać. Zwróćcie uwagę na zwierzęta z przewlekłą niewydolnością nerek, one i tak zazwyczaj już mają obniżoną temperaturę, trzeba je wspomagać". A zatem pogrzebałam w necie, porozmawiałam z weterynarzami i wszystko zależy od: RODZAJU SIERŚCI: Psy bez podszerstka marzną - m.in. charty, posokowce, wyżły krótkowłose, dobermany, amstaffy etc - psy śpiące w domu, pod kołdrą, w łóżku czy pod kocem, przebywające w ciepłych pomieszczeniach przeziębiają się szybko i czują się na spacerze, jakbyśmy my wys

DogNordicWalking:)

Obraz
Zostałam poproszona przez portal chodzezkijami.pl o napisanie kilku artykułów na temat wspólnego nordicowania z psem i oto co wyszło spod pióra:) Nordic Walking z psem Codziennie rano, przed pracą wychodzę z psami. Ubieram wygodne buty, szykuję pas trekkingowy, zapinam go wokół pasa, dopinam linki, zakładam psom szelki, zabieram kije i wychodzę „na dworek”. Robimy 2 w 1 - poranny rozruch dla każdego. Podczas rozgrzewki psy mają czas na załatwienie swoich spraw, a następnie idziemy na około 45 minutową przebieżkę. Mam podczepione dwa psy, więc idzie się znacznie szybciej, jest doping – jak mówili mi zawodnicy startujący w zawodach Nordic Walking.  Jaki sprzęt jest niezbędny na początek? Psa ubieramy w szelki typu sled, norweskie lub najzwyklejsze na początek. Szelki sled doskonale rozkładają siłę ciągnięcia, dlatego są rekomendowane, jednak pies musi już ładnie chodzić do przodu, aby z tych szelek nam nie wyszedł.  Szelki norweskie z charakterystyczną

PeKaPem przez Polskę, oczywiście z rudymi:)

Obraz
Nela Podróżowanie z psem PKP po Polsce, okazuje się ciekawym tematem i na każdym wyjeździe można dowiedzieć się czegoś  nowego. Siedząc w pociągu relacji Warszawa – Gdańsk, z gniazdkiem z prądem (to ważne, bo bywają gniazdka BEZ prądu, lub w ogóle ich nie ma) zawsze można coś skrobnąć, a wy już szukać nie musicie, zawsze lepiej uczyć się na czyimś doświadczeniu:) Pierwsza zasada podróży PKP, to oczywiście obowiązkowy kaganiec , noszony wszędzie i zawsze, na stacji, na dworcu, na peronie, w pociągu = wszędzie – w praktyce, my mamy kaganiec przewieszony na szyi, jednak kilka razy panowie SOKiści zwrócili nam uwagę, że „wiedzą, że to "niegroźna" rasa, ale taki jest przepis”. Do tego pamiętajcie zabrać książeczkę szczepień psa, to ważne, bo niektórzy chcą obejrzeć. Druga zasada – jeden człowiek + jeden pies – zatem moim największym problemem jest „wybieranie” kto jedzie, a kto zostaje – jest jeden MYK – podpowiedziany przez koleżankę Olę – że przecież psa w klat

Sylwester w głuszy...

Obraz
Sylwester okazał się NIEFAJNY w zeszłym roku, kiedy to czas świąteczny i sylwestrowy psy spędziły w mieście. Wcześniejsze zimowe święta nieświadomie spędzaliśmy w głuszy, na Kaszubach albo w miejscach gdzie fajerwerki nie były zbytnio słyszalne.  Carramba W zeszłym roku, psy postanowiły podrapać mi plecy, wdrapując się co chwilę na mnie, każdy strzał to dyszenie i ślinienie się. Niestety "najfajniejszą" zabawą dla strzelaczy było odpalanie petard pomiędzy blokami, a odległość jest niewielka, bo tylko 17 metrów. I postanowiłam, W NASTĘPNYM ROKU jedziemy do GŁUSZY. Głuszę jak wiemy trudno znaleźć, ale wybór padł na Warmię i miejscowość Suryty na jeziorem Blanki.  Zadanie: narysuj najbliższą okolicę Wieczorny przyjazd do głuszy okazał się przeprawą przez CIEMNOŚĆ i po przyjeździe okazało się, że domek wybrany przez Agnieszkę jest w pełni wyposażonym domkiem ZE WSZYSTKIM co byśmy mogli sobie wymyślić. Od ogromnej, skórzanej kanapy, kina domowego i kom

Złodziejskie wybryki Flory

Obraz
Okres świąteczny to dla nas mnóstwo przeżyć i odkrycie nowych zachowań Florki. Jej pożądanie jedzenia zmieniło się w (udane)  polowanie , ale od początku. Zacznijmy od tego, że od jakiegoś czasu więcej przebywam w Warszawie, co za tym idzie suki przeprowadziły się ze mną, mieszkają ze mną na górze, podczas gdy z dołu dochodzą zapachy gotowanego obiadu. Nieeee, nie znaczy to, że nie gotuję:))) Ale to, że tamtejsze zapachy są na pewno ciekawsze niż moje sałatki i inne wynalazki. A zatem przed Wigilią pojechałyśmy z Nelą do Łodzi, pociągiem mogę zabrać tylko jednego psa (ale pracuję nad lepszym rozwiązaniem) dlatego w tym roku nie było kompletnie. Panna Flora została w Warszawie pod dobrą opieką, ale nauczyła się otwierać bramkę na górze i pierwszego dnia zjadła BOMBKĘ CZEKOLADOWĄ z wypełnieniem z choinki.... Na szczęście nic się nie stało, Flora nadal była głodna. Nadchodzi Wigilia, a Florka poczuła zapach pieczeni i w zamęcie przechodzenia przez górną bramkę, wpadła do kuchni