Sylwester w głuszy...

Sylwester okazał się NIEFAJNY w zeszłym roku, kiedy to czas świąteczny i sylwestrowy psy spędziły w mieście. Wcześniejsze zimowe święta nieświadomie spędzaliśmy w głuszy, na Kaszubach albo w miejscach gdzie fajerwerki nie były zbytnio słyszalne. 

Carramba
W zeszłym roku, psy postanowiły podrapać mi plecy, wdrapując się co chwilę na mnie, każdy strzał to dyszenie i ślinienie się. Niestety "najfajniejszą" zabawą dla strzelaczy było odpalanie petard pomiędzy blokami, a odległość jest niewielka, bo tylko 17 metrów.

I postanowiłam, W NASTĘPNYM ROKU jedziemy do GŁUSZY.


Głuszę jak wiemy trudno znaleźć, ale wybór padł na Warmię i miejscowość Suryty na jeziorem Blanki. 

Zadanie: narysuj najbliższą okolicę
Wieczorny przyjazd do głuszy okazał się przeprawą przez CIEMNOŚĆ i po przyjeździe okazało się, że domek wybrany przez Agnieszkę jest w pełni wyposażonym domkiem ZE WSZYSTKIM co byśmy mogli sobie wymyślić. Od ogromnej, skórzanej kanapy, kina domowego i kominka, po wyposażenie kuchni w przedmioty, których niektórzy z nas nie mają w domu (bo o tym nie pomyśleli:))

O poranku okazuje się, że ciemność to nasza idealna GŁUSZA, jesteśmy nad samym jeziorem, wokół pola i lasy i razem z naszym domkiem jest ich aż 5. Od rana wiemy, że na polach są różne pułapki, stąd od pierwszego dnia weszła zasada: "Nie głaszcz posoka, po przyjściu ze spaceru". Rude nie oszczędzały sobie okazji, ale żeby nie było, terrory też były nie lepsze:)

Oczywiście zwiedziliśmy Lidzbark Warmiński, głównie Lidla, Biedrę, ale żeby nie było, byliśmy też na zamku (bez psów:))
Zamek w Lidzbarku Warmińskim
Oczywiście zrobiliśmy zajęcia tropowe, nasza wyobraźnia i pomysły od razu poszły do realizacji - parsony (Avia i Carramba) i Loczka poszukiwały człowieka bez linki, pokazując nam na czym polega wchodzenie psa w stożek zapachowy i jak psy nadstawiają się pod wiatr.
Nela biała, jako prawdziwy golden - otrzymywała zadania specjalne: głównie przy wodzie:)
Rude ćwiczyły na polach - bo my lubimy myszki, co okazało się PROŚCIZNĄ dla nich i odłożyły kopanie na później.
Nasza ambona

Loczka i ruda Nela otrzymały zadanie specjalne czyli pozoranta na ambonie, ruda Nela również znalazła pozorantkę na sośnie:)
Złota Nela - odnalazła swoje pozorantki w bagażniku samochodu i opuszczonym baraku. Terrory przeszukiwały pola, podchodziły do śladów pod różnymi kątami i znajdowały ludzi poukrywanych za krzakami i w konarach drzew (plus na sośnie:))
A Loczka dała z siebie wszystko szukając człowieka na ambonie, jej radość ze znalezienia Kasi była tak wielka, że wszyscy się pozytywnie zdziwiliśmy:)
Floro zaliczyła asfalt, pola i skrzyżowania:)
Odpowiedni kolor:)
Mamy też kolejne hasło tropowe: "Kto kładzie szare skarpety na śladzie???"
Sam Sylwester to oczywiście tropienie od rana i następnie... SEN:) Ale od 22.00 - oglądaliśmy sobie filmiki z naszymi psami, o północy fajerwerki lekko poruszyły nasze psy, złota Nela i Flora nie zauważyły nic, parsony przeszły to też całkiem lekko, ruda i Loczka były zdenerwowane, jednak strzelanie trwało około 5 minut i potem była już cisza. Niestety wróciliśmy do miasta 1 stycznia, a większość nadal miała zapasy, więc w następnym roku wrócimy ciut później.

Pomysł na kolejnego Sylwestra: BIESZCZADY:)



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o posokowcach - problemach i najpiękniejszych wspólnych dniach

Mity i kity #1 - lęk separacyjny - metoda Konga i Klatki

Ubierać czy nie ubierać - oto jest pytanie:)