Praca z gwizdkiem - dlaczego Sara uczy się przywołania?

Dziś suki doprawiły mnie o stan przedzawałowy!
Zaginęły wszystkie 3, ułamek sekundy, głowa wyciąga gwizdek - PROCEDURA:
1. GWIIIIIZD - jest Nela
2. GWIIIIIZD - jest Flora po 4 minutach, zasapana...przebiegła jakiś kilometr...
3. GWIIIIIZDx10000000 - NIC
4. Odprowadzam 2 suki do auta
5. Wracam na pole, GWIIIIZD...NIC - Sary nadal nie ma
6. Głowa myśli, zimna krew, mija 15 minut - dzwoni do kogoś, kto na pewno zachowa zimną krew = stoję na polu jak przewiduje PROCEDURA, słucham spokojnie co mam robić.
7. W oddali słyszę pisk psa - przed oczami widzę Sarę, że przebiegła przez bardzo ruchliwą trasę na Kolbudy, ale to jakieś 2 km ode mnie...
8. GWIIIIIZZZZZDDDD - głowa myśli: mama mnie zabije, do którego weta jechać, jakby ewentualnie coś, który schron obdzwonić, odwołać zajęcia, czyj numer ma na obroży (haha MAMY - bezstresowe uzdrowisko córcia zapewnia!!!)
9. Dzwoni koleżanka - 20 minuta - polecenie wydane: STÓJ albo idź do drogi, nie jedź, bo pies nie znajdzie śladu - IDĘ....głowa widzi już połamane kości...
10. Wracam z drogi do auta, suki się wydzierają w aucie i patrzę... 25 minuta... STOI MAŁPA w czerwonej obróżce przy AUCIE...wołam, przybiega po chwili - PIANA w ustach, zmęczona, chwiejące się 14 kg ciałko....zapinam, odprowadzam, dziękuję SUKOM za alarm!
WNIOSKI NA PRZYSZŁOŚĆ:
a. zimna krew to podstawa, PROCEDURA, dzwoń do Kasi jak tracisz ZIMNĄ KREW!
b. Sarze trzeba zrobić GWIZDEK! Mamie kupić Bilika:)
c. na razie Sara wraca na linkę i ćwiczy przywołanie
d. na polach też są "wędrówki ludów", nie tylko w lasach i nazwa Sarnia Dolina ma coś w sobie z sarny.... :)



Jak ja uczę gwizdka?
Ważne przed treningiem:)
To gwizdek zrobiony tylko i wyłącznie na sytuacje awaryjne - takie jak powyższa. Używam BOCZKU dla Sary, bo ona nie interesuje się zabawkami (Nela jest zrobiona na piłkę, Flora na BOCZEK) Każdy pies interesuje się czymś innym, sprawdź co motywuje Twojego psa. Przejście do kolejnego punktu to minimum 9 udanych prób na 10. Gwiżdżę przez cały czas, długim wydechem - dlatego czuję płucka, że się napracowały po takim ćwiczeniu.

1. Przy pojedynczej sztuce psa - zaczynam w domu, biegam po kuchni z gwizdkiem, przodem do psa - ciągle gwiżdżąc biegnę do tyłu/idę do tyłu, jak pies jest zainteresowany i na wyciągnięcie ręki - daję BOCZEK:) Na początek robię to tylko w jednym pomieszczeniu. (Przy moich psach, zaczynam od boiska i pracuję tylko z JEDNYM psem, reszta śpi w domu.)
2. Jak pies już łapie o co biega - lecimy do przedpokoju, ważne jest aby pies był zawsze PRZED przewodnikiem.
3. Jak już potrafię zerwać psa ze spania gwizdkiem - idę na boisko. Ale staram się, aby nie było innych rozproszeń, (wersja tylko przewodnik i pies) idę z linką na spacer, robię podobne ćwiczenie jak w domu, biegnę do tyłu, pies przodem do mnie, jak dobiegnie - daję BOCZEK:) (Wersja: przewodnik, pomocnik i pies) - pomocnik przytrzymuje psa, przewodnik odbiega na długość linki ciągle gwiżdżąc, pod koniec pomocnik puszcza psa, nagradzamy jak do nas podbiegnie. Co robimy gdy nie dobiega do nas, idzie np na krety i nornice? Po to mam linkę, żeby bez słowa ściągnąć psa delikatnymi ruchami i nagrodzić jak już jest przy mnie. Boczek to PODSTAWA:)
4. Potem idziemy na "spacer" - czyli daję jej spokój "na niby", jak trochę się oddali - gwiżdżę i daję boczek jak przyjdzie i tak do wyniku min. 9/10.
5. Proces powtarzam na każdym spacerze. Dopiero jak Sara zrobi 100% włączę rozproszenia i potrójne przywołanie.
6. Co do motywacji, Nelę nagradzam zabawką przeciąganiem, potem jedzeniem i na koniec jej ulubioną piłką na sznurku...
Czas nauki: Sara szybko łapie, relacja na bieżąco...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o posokowcach - problemach i najpiękniejszych wspólnych dniach

Mity i kity #1 - lęk separacyjny - metoda Konga i Klatki

Ubierać czy nie ubierać - oto jest pytanie:)