Kiedy scyl staje się fajnym suczem:)


ROZUM jest w cenie, ROZUM można stracić, można też iść po ROZUM do głowy, a my wciąż gonimy za ROZUMEM, który coraz częściej pojawia się w przejawach mądrości i coraz większego doświadczenia.

Należy odkryć prawdę przed światem! 
Scyl już nie jest scylem, ani szczochem - tak, scyl to już 6-miesięczna pannica, nastolatka, kombinatorka z ogromną ilością pomysłów i nadal z wielkim rudym sercem!

Po czym poznać, że przybywa rozum do naszego domu?
1. Rozum postanowił omijać kable z daleka, w sumie tylko dlatego nadal mózg żyje i mam o czym napisać:)
2. Rozum postanowił siadać, kiedy nie wie co ze sobą zrobić!
3. Rozum wymyślił, że będzie bawić się zabawkami i że naprawdę fajne jest to pudło zabawkowe, a ludzie nie robią aż tak ciekawych rzeczy i nie trzeba za nimi łazić.
4. Rozum zaufał człowiekowi, przynosi wszystkie zabawki do przeciągania, jak to powiedział kiedyś Darek Radomski: "Aport to informacja o relacji między psem a człowiekiem".
5. Co najważniejsze, rozum INFORMUJE dwunożnego, że ma ochotę na szczocha czy qpsko!!!!! JAJ!!!!

ROZUM szybko też realizuje pomysły z działu: KOMBINATORYKA, co człowiek przyjmuje ze zdziwieniem, lekko z przerażeniem, bo psie pomysły nie zawsze wszystkim się podobają. Zwłaszcza tapecie, koszowi na śmieci, muszli.... :) 
Muszę przyznać, że nawet zanim nie było rozumku, młoda nie miała tendencji niszczycielskich (no chyba, że ta zbędna dracena, po co ona nam jest???)

Panna Fryza rozkminia wszystkie zabawki interaktywne, tajemne przejścia, a dodatkowo pojawiła się dusza gimnazjalisty, choć pomysły nie podobają się zbyt ludzkiej części, to i tak jest podziw. 

Fryza eksploruje świat, jest odważna i pewna siebie. Często żałuję, że stworzyłam (tworzę) potwora - czekam na 2-3 rok życia, kiedy będę bardzo z tego zadowolona, bo chwilowo pewność siebie chwyta świat i świat należy do niej i Ci wszyscy ludzie są jej przyjaciółmi, i psy, i koparki, i rowery, i sarny, a zwłaszcza lokalne kaczki. Panie w jasnych płaszczach też....
Nie, nie, nie - nie twierdzę, że scyl ma problemy z ucieczkami, wczesne wdrukowywanie według mnie najważniejszej komendy: DO MNIE i gwizdka, właśnie teraz gdy świat stoi otworem - przynosi swoje owoce - młoda jest odwoływalna od wszystkiego - no dobra, nie od qpy - wiecie jakiej...tu jest TYRKA.

Ostatnio zadano mi 3 pytania: jak dużo umie już Twój pies, jak robiłaś socjal i jak robilaś separację?
No cóż chyba zawiodę wszystkich fanów, bo na pytanie "co robisz z psem" odpowiadam - NIC.
Pewnie wszyscy mają wielkie oczekiwania i przynajmniej oczekują 10 sztuczek, a otóż młoda sztuczek żadnych nie umie i umieć nie będzie:)))

A zatem co mały sucz umie?

Bardzo dużo czyli: 
a. DO MNIE, ratujące jej dupsko przed autami, rowerzystami, biegaczami, obcymi psami i ciekawymi pomysłami.
b. SIAD - gdy scyl skacze: SIAD, gdy scyl szaleje: SIAD, gdy scyl próbuje wymusić jedzenie: SIAD, gdy odpinam ze smyczy: SIAD, gdy widzę niebezpieczeństwo: SIAD, gdy podchodzę do pozoranta: SIAD - SIAD to bardzo ciekawa komenda, całkowicie niedoceniana.
c. NA MIEJSCE (wersja idź się połóż też działa) - to spokój w kuchni.
d. RELAKS i sucz idzie spać, sypia ok 12-14 godzin dziennie, prawie tyle samo co dorosłe damy, co daje mi fajnego, wypoczętego psa.
e. PUŚĆ - do wszystkich dziwnych elementów, które mają ochotę zostać tknięte przez scylowy ząb, od zabawek po jedwabną apaszkę:)
f. KENNEL i sucz siedzi w klatce
g,h. dwa ważne punkty NIUCH i GO - czyli zaraz znajdę Was dobre ludziska w tym lesie:)
i,j. QPA, SIKU - to nasze ulubione poranne powiedzenia - zwłaszcza gdy nadal poranek ciemny jest, a człowiek stoi w gaciach i kapciach na trawniku:)
k. targetuje PALEC - w ten sposób zwraca uwagę na kierunki czy miejsca, które wskazuję.
l. będzie umieć jeszcze PRAWA/LEWA do wysyłania, CZEKAJ i STOP.
m. no i ciężko pracujemy nad ZOSTAW - tu jest tyrka, oj... ogromna TYRKA!!!
n. wymieniać/oddawać swoją miskę/kość (oj było ciężko!) (praca nad obroną zasobów...to druga ważna rzecz po DO MNIE)
O! I to wszystko:) 
Nie klikamy, nie robimy suchej masy z mózgu, nie robimy z sucza mistrza sztuczek - owszem nauczę ją jednej - PIĄTECZKI - co nam przyda się do zaznaczania zapachu, ale na to sucz jeszcze nie jest gotowa.
Młoda jak dotąd pięknie reaguje na stres, całkiem szybko z niego opada i idealnie przyjmuje nowe sytuacje.

Nasza SOCJALIZACJA to również twór przewrotny, niezgodny z najnowszymi kanonami mody szkoleniowej:)
Po każdym wsadzeniu młodej na minę (tropki, przejazd tramwajem, spacer po mieście, oglądanie koni, oglądanie miasta, autobusów, wyprawy do restauracji, spotkanie cioć, wujków, piesków, wizyty na sali czy placu szkoleniowym, oglądanie ludzi, dużej ilości ludzi, rowerzystów, biegaczy etc) robię minimum 2-3-dniową przerwę (czasami nawet 5-dniową), nie zatapiam jej w ogromnej ilości bodźców, pozwalam, aby kortyzol obniżył się i kolejne spotkanie ze światem planuję na podstawie tego, co ostatnio się zdarzyło i jaka była reakcja na bodziec, wolę mniej pokazać niż przestymulować młody mózg. 
Chcę mieć pewnego siebie psa, samodzielnego, wesołego i zadowolonego z bycia psem, zdrowego, nieprzeforsowanego, a przy okazji ufającemu swojemu człowiekowi i reagującego na ludzkie "zachcianki". I jak na razie to działa:)

A jak robiliście SEPARACJĘ?
Hmmm, również wbrew wszystkim radom, poradom i mądrym książkowym specjalistom - NIE ROBILIŚMY:) 
Młoda od przybycia do domu miała problem z zostawaniem.
Mimo tego, że ludzka głowa niby coś wie, okazuje się, że przy swoim szczochu, to już nadchodzi niedowład i pomysły fruną w daaal, zatem pytałam, kombinowałam, i..... hmmm, uznałam, że jej mózg jeszcze nie ogarnia zostawania samej, że jednak zadbam o jej system emocjonalny, zwłaszcza emocję zwaną PANIC - młoda wszędzie jeździła ze mną, na spotkania biznesowe, do pracy, do knajp, do znajomych, jeśli zostawała.to tylko w towarzystwie dziewczyn. Dużo pomógł tu mój domowy system pracy. 
Nawet jeśli zostawała sama w pokoju, to uczyła się hasła ZOSTAJESZ, z pudłem zabawek. Uczyłam ją też zostawania u kogoś "obcego" (u mamy, cioci, wujka), na wypadek gdyby kiedyś musiała zostać u kogoś na dłużej. 
Zostawanie zaczęłyśmy ok 4-5 miesiąca, tylko w dziewczynami i w ograniczonej przestrzeni jednego pokoju, od pół godziny do dziś 4-5. Nie ma wycia, nie ma szczekania, nie ma niszczenia ani wypróżniania. A po powrocie pies jest wyspany i GOTOWY (co oczywiście "niezwykle" zadowala zmęczonego po robocie właściciela:)))

No i na koniec wyznanie miłości, czyli serce idzie ku małemu rozumowi - fajny ten mały sucz, Pańcia kocha:)


Komentarze

  1. Ciocia nie zna, ale może kiedyś Scyla pozna, bo chyba lubi go coraz bardziej :)
    Ale wiesz, działać tak wbrew JEDYNYM I SŁUSZNYM zasadom przy wychowaniu...jak w ogóle mogłaś :P

    I po raz kolejny się okazuje, że to przede wszystkim intuicja właściciela się liczy a nie mądre książki i rady pań z listą dyplomów dłuższą niż ilość wersów w Panu Tadeuszu...

    Brawo, brawo, brawo!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o posokowcach - problemach i najpiękniejszych wspólnych dniach

Ubierać czy nie ubierać - oto jest pytanie:)

Mity i kity #1 - lęk separacyjny - metoda Konga i Klatki