Zametkowani.


Odbierałam kiedyś hanowera ze schroniska. Piękny chłopak, pręgowany, duża, kształtna głowa, jeszcze młodzieńcza waga 35 kg.
Jestem bliżej boksu i widzę czerwoną kartkę, domyślam się co może oznaczać, ale zapytam dla pewności. 
Dowiaduję się, że OSTRY, GROŹNY, GRYZIE. 
Pytam o historię i okoliczności pogryzień wśród pracowników. 
Okazuje się, że jednak tylko warczał i rzucał się na siatkę. 
Jednak nie ugryzł, ale plotka już tak urosła, że ŁATKA jest tak wielka, jak ta czerwona kartka.
Pracuję sobie nad pierwszym spotkaniem, widzę te maślane oczy, otwieramy drzwi, zapinamy smycz i chłopak wychodzi z psiego więzienia. Idziemy na pierwszy spacer, ponieważ z powodu czerwonej kartki HANEK nie wychodził poza boks. Węszy, po jakimś czasie zaznacza moczem, patrzy i widzisz ulgę - jest na wolności.
                           ⋯
Wchodzę do przedszkola, podbiega do mnie chłopiec, wyciąga dłoń i mówi: cześć jestem Bartuś, jestem głuptaskiem, chodź, pokażę Ci zabawki.
Gdy w tym samym czasie wychodzi z pomieszczenia pan od pomiarów, chwyta go od góry za głowę, mówi: cześć głuptasku i przesuwa go na prawą stronę.

Gdy pan wraca pytam dlaczego nazwał fajnego, inteligentnego chłopca - owszem z zaburzeniami, ale kto z nas nie ma zaburzeń - głuptaskiem? 

Bo on tak o sobie mówi.
Pytam chłopczyka, skąd zna takie słowo: z dumą oświadcza, że od taty.

                           ⋯
Ma jakieś diabelskie imię, nie pamiętam jakie - Szatan, Diabeł, czy jakoś tak. Ponoć zachowuje się jak z piekła rodem. Rozrabia, gryzie przedmioty, sika w domu, przekupuje ogródek. Rodzina chce go oddać. Nikt go w domu nie lubi, nienawidzi oprócz młodej Pańci.
Młoda go kocha. Pokazuje jak Koral podaje jej łapę, targetuje stołeczek i chodzi na luźne smyczy. Przy niej śpi jak zabity. 
Pytam czemu nazwała go Koral. 
Bo on jest taki pełen kolorów i życia jak rafa koralowa.
                          ⋯
Warsztaty dla rodziców. O emocjach.
Rozmowa o stresie i jak możemy dziecku pomóc z niwelowaniu stresu, czym się mogą stresować. I nagle słyszę: ale jaki stres i dzieci? 
Dzieci nie mają stresu! Przecież tylko w korporacjach jest stres!
                          ⋯
Piękny rasowy pies z linii pracującej. Samiec w wieku dorastania. 
 - Wie Pani, to taki debil jest, nienawidzę go. Wszystkie suczki jakie miałam były mądrzejsze, a ten myśli jajami. Głupi jak but jest. 
-- Co Pani na co dzień z nim robi?
- Towarzyszy mi, poprzednie suczki też mi towarzyszyły, gdzie szłam to za mną chodziły i czekały, a on skacze, piszczy, szczeka, łapie mnie za rękę. 
Przecież wyżły tak mają. Że leżą na kanapie.
                          ⋯
Lubisz historię, całkiem dobrze idzie Ci geografia, masz mamę, która zawsze wkręcała Cię w literaturę, muzykę i sztukę, ale lubisz też rozwiązywać matematyczne łamigłówki. 
Po prostu lubisz wiedzę, łączysz kropki i kartkówki, klasówki czy testy możesz zdawać na maxa.
Ale nie zdajesz, bo masz ksywkę KUJON i sam się sabotujesz, żeby obniżyć swoje oceny, aby być tym RÓWNYM z innymi nie pokazujesz tego, co Cię fascynuje. Nienawidzisz swojego umysłu, nie chcesz pojawiać się w szkole, mimo niskich ocen nadal wytykają Cię palcami, wciąż chorujesz. 
Mama zabiera Cię na domowe szkolenie.
Na egzaminach masz wszystkie maksymalne oceny.
                          ⋯
Metki, przyczepiane, doczepiane do wielkich indywidualności ciągną się za jednostkami przez całe życie. Ksywki i przezwiska często niesprawiedliwe, doprowadzają jednostki do wycieńczenia.

Każde złe słowo ma swoją wibrację, swoją energię. 
Energię czuje osoba naklejająca metkę jak i ometkowana.

Za każdym słowem idzie energia, miłość czy nienawiść. 
Agresywny? Kiedyś ponoć ugryzł. W sumie nie pogryzł, ale coś w ten plotce musi być, skoro miał CZERWONĄ KARTKĘ na boksie.

Słowa nas identyfikują - jesteśmy niedorajdami, głuptaskami, niezdarami, Szatanami, głupimi debilami.

Czytając poprzednią frazę, podniosło Ci się ciśnienie - chciałeś krzyczeć: NIE, właśnie tak nie jest!

Nazywając swojego psa debilem, naklejasz mu na czoło metkę - Ty zaczynasz tak o nim myśleć, rodzina, znajomi, a nawet jeśli ktoś z zewnątrz spojrzy na niego z innej perspektywy, to tej osobie też nakleisz METKĘ - babka, ma zryty beret, tego kundla nazwała MEGA INTELIGENTNYM!

Bartuś uważany jest w domu za półdebila, bo w sumie czasami jest fajny, więc tylko PÓŁ.
Ale to ten Asperger robi z niego głupiego. No głuptaska. Tata nazywa go milej. 
Bartuś identyfikuje się i limituje swoje możliwości poprzez słowo.
- W sumie to zawsze byłem głupi, to matematyka jest nie dla mnie.
Tata miał rację - nie ma sensu się uczyć, bo jestem głuptaskiem.

Kujon zawsze kojarzył nam się pejoratywnie, ale czemu?
  • Bo młody człowiek ma pasję?
  • Bo lubi czytać?
  • Bo lubi łączyć różne dziedziny w całość?
  • Bo spędza czas na doskonaleniu?
Każda naklejka czy łatka nas ogranicza. 
Ograniczamy nasze psy, koty, świnki morskie, świnie, kozy i wszelkie zwierzęta, nie doceniając ich doskonałego umysłu.
Nazywając swojego psa - Ferdynandem Wspaniałym i wierząc w jego możliwości, dopasowując się do jego sposobu uczenia, szybkości łączenia faktów - doprowadzasz go na wyżyny jego możliwości.

Gdy widzisz w nim Szatana, głupią rasę, poprzedniego psa, czy inną płeć - sortujesz go podobnie jak śmieci - na plastiki, suche, mokre, białe szkło, kolorowe szkło.

Czerwona kartka - AGRESYWNY! 

Klasyfikujesz: ten do tego pudełka, ten do drugiego, ten do zielonego, ten z czerwoną karteczką.
Nie jesteś w stanie połączyć dwóch pudełek, ani spojrzeć inaczej na psa z czerwoną karteczką.
W związku z tym zachowujesz się przy takim psie nienaturalnie, Twoje ruchy stają się niezgrabne, pies staje się podejrzliwy, wracają mu wspomnienia z „poprzedniego życia”, boi się Ciebie, nie jesteś naturalny. Nie akceptujesz go.

Akceptacja wszelkich wcześniejszych metek daje nam swojego rodzaju wyzwolenie. 
Zaakceptowanie wiedzy o stresie u dzieci i psów daje nam lepsze zrozumienie jednostek, z którymi żyjemy. 
Zaakceptowanie „zaburzeń”,nienormalności, normalności - czymkolwiek ona dla nas jest - daje nam szczęśliwego człowieka, jego potomka i jego psa.

Zrozumienie potrzeb drugiej jednostki pozwoli nam odkryć i zapewnić jego potrzeby, zniwelować stres środowiskowy, dodać cukru do wspólnego życia. 
Spoglądasz inaczej na Szatana i masz Korala, zamieniasz czerwoną kartkę na kochający dom i masz Hanka, wymieniasz słowo KUJON na PASJONATA i sam czujesz się szczęśliwy, że możesz mieć tak mądrego przyjaciela, odkrywasz jak stresujące może być dzieciństwo Twojego dziecka i nagle rozumiesz jego zachowania, podajesz Bartusiowi dłoń i mówisz: cześć Bartek, dodajesz pracy wyżłowi i nagle okazuje się, że ten samiec jest na prawdę zdolny.

Odmetkuj swojego psa.
Odmetkuj siebie.

Idź za głosem serca, intuicji, a naklejki zostaw na okładkę zeszytu.

BO ENERGIA PODĄŻA ZA UWAGĄ.

Chcesz więcej wiedzieć, o sobie i o swim psie?
Tu zapisz się na moje wyzwanie o reaktywności:

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o posokowcach - problemach i najpiękniejszych wspólnych dniach

Mity i kity #1 - lęk separacyjny - metoda Konga i Klatki

NYC Dogs czyli rzecz o psach w Nowym Jorku