O TRENINGU - dzień dobry, czy szkoli Pani pozytywnie?
- Dzień dobry, czy szkoli Pani pozytywnie?
- Ale? Co ma Pani na myśli?
- No jak to co? Smaczki, czy pieski jedzą smaczki?
- Pozytywnie to też za pomocą obroży elektrycznej, kolczatki, ale również smaczka.
- No jak, to teraz inaczej wygląda tresura! Musi być pozytywna!
Każdy rodzaj "MUSI" i fanatyzmu - czy to owczarkizm, weganizm, mięsożernizm czy szkolenie smaczkami to pewnego rodzaju fanatyzm i wpadanie ze skrajności w skrajność, zatem dziś o próbie zdefiniowania: co to jest szkolenie pozytywne.
Sama nazwa pochodzi od jednej z części kwadratu wzmocnień czyli R+ - wzmocnienie pozytywne - co oznacza, że mamy różnego rodzaju wzmocnienia dla naszego psa - zabawkę, zabawę, jedzenie, wodę, kontrolę czy wybór - wzmocnieniem jest to, czego teraz naprawdę pragnie pies.
Słowo TERAZ jest tu o tyle istotne, że dziś ma ochotę na zabawę szarpakiem, jutro piłką zawiniętą w skarpetę, a pojutrze ser pleśniowy za 80 zł/kg.
Samą definicję wzmocnienia rozwiniemy w kolejnym odcinku.
Zatem jak spostrzegamy SZKOLENIE POZYTYWNE?
Zadałam to pytanie naszym znajomym i oto odpowiedzi:
*Bez kar i awersji (poprosiłam o definicję kary i awersji): kara np pacnięcie w ucho, przez głowę, awersja - szarpnięcie np smyczą czyli wywołanie powiedzmy bólu czy strachu, karą też może być izolacja, brak dostępu do zasobów. Ale kolokwialnie każdy kojarzy karę z karą fizyczną
*Pozytywne, czyli bez bicia, bez fizycznej przemocy.
Dla jednych anielskie, bo nie można bić Pimpusia, co śpi razem w łóżeczku, dla innych słabe, bo nie ma od razu efektów, a takie przykręcanie śruby w zasadzie jest nieszkodliwe, dopóki pies cię nie gryzie, a efekty są.
A jak pies gryzie, tzn. że dominujący i trzeba mu pokazać, gdzie jego miejsce. I nie trzeba pozytywnie, bo przecież komunikacja między psami nie jest taka pozytywna przez cały czas. Całe to tiutianie pozytywne do psów to strata czasu. Są też "pozytywni" trenerzy, którzy uważają, że psy są dzisiaj strasznie rozpuszczone. Wszak pies powinien się człowieka słuchać. Więc jak trzeba to OE, podduszanie i efekty są. U pozytywnego trenera.
*Z moich obserwacji - ludzie kojarzą je wyłącznie ze smaczkami i przez to jest mocno w psim światku obecnie mało profesjonalnie kojarzone takie "szkolenie pozytywne" - głosy ludu (całkiem słuszne!), że przecież smaczkami nie da się rozwiązać wielu psich problemów i wtedy ludzie nie chcą iść do takiej osoby "pozytywnej" po pomoc.
*Ja mam wrażenie, że pojęcie o znaczeniu metod pozytywnych mają tylko Ci, którzy wkręcili się w psi świat i starają się dowiedzieć o tym co jest dobre dla ich futra na etapie wyboru szkolenia nie mając tej wiedzy człowiek nie jest w stanie podjąć decyzji świadomie decydując się na dane metody. Tym bardziej, że wiele miejsc stosujących metody awersyjne jest polecane przez wielu ludzi jako skuteczne - bo mogą takie być - tylko nie ma wtedy refleksji jaka jest motywacja takiego psa po szkoleniu - no bo i po co skoro szkolenie zadziałało?
Osobiście poznałam mnóstwo psiarzy i to tych szczerze dobrych i wkręconych w życie swoich czworonogów - ale nie mieli pojęcia co to są metody pozytywne! Albo jakiekolwiek inne, ale w kwestii rozróżnienia to chyba najpopularniejsze wśród ludu jest twierdzenie ze w pozytywnym wzmacnia się dobre zachowania, a w awersyjnym karze za te złe.
*„Pozytywnie” czyli klik-smakołyk oraz piszczenie + mega zachwyty za wykonanie „zadania”, bo praca polega na ćwiczeniach i zadaniach, które trochę robi się w idealizowanych okolicznościach. No i przy takich podstawach nic dziwnego, że marne efekty, szczególnie z psem, który na piskliwe zachwyty wskakuje ci na głowę, żeby Cię ratować. Nie ma pogłębiania relacji, a słowo „wsparcie” pada raczej tylko w kontekście „nie dawaj wsparcia jak się psiej boi... bo się strach pogłębi”.
No i nie można dać psu podjąć wyboru, bo przecież jak się mu pozwoli to on „na pewno pójdzie w złą stronę”. I trzeba przecież ćwiczyć, zatem trzeba psa pakować w sytuacje, czy ma na to ochotę czy nie, i futrować smaczkami lub jeszcze podkręcać zabawką!
Większość „pozytywistów” słabo rozumie potrzeby psów i to, że trzeba zrozumienia w parze pies-człowiek. Przynajmniej takie są moje doświadczenia
*Na pokazie, Pan szarpie psem na lince, który się nie słucha, bo zobaczył już pozoranta, a chłop chce od psa waruj w marszu. Komendant w tym czasie opowiada, że szkolą pozytywnie, czyli stosują mniej kar, a więcej nagród.
*Jak szłam 8 lat temu na posłuszeństwo to szkolenie pozytywne kojarzyło mi się ze smakami i nagrodami.
Jak skończyłam szkolenie to było ono pozytywne dlatego że zbudowaliśmy na psem relację opartą na tych godzinach, które wspominam jako naukę spędzania z psem czasu świetnej jakości.
*Znam szkołę, która ma w nazwie pozytywne szkolenie i na co dzień używane są tam baciki, smycze zaciskowe i obroże elektryczne - takie pozytywne wolty!
Czym jest SZKOLENIE POZYTYWNE?
- Bezstresowe wychowanie? Nie ma czegoś takiego jak bezstresowe wychowanie, może być podjęta próba takiego wychowania i chronienie osobnika przed złem tego świata. Jednak wówczas nawet dźwięk wody lejącej się z kranu jest stresorem, brak jedzenia, czekanie na smaczek, jazda autem, las, łąka, kopanie myszek... Stres jest i będzie zawsze obecny w naszym życiu i naszym zadaniem jest jak najlepsze przygotowanie zwierzęcia na poradzenie sobie ze stresorami.
- Wychowanie bez kar? Kary są i będą i zawsze były. Gdy zadaję pytanie o wymienienie rodzajów kar, dostaję takich przykładów mnóstwo. Dziesiątki sposobów jak ukarać osobnika: psa, człowieka. Gdy proszę o wymienienie jakie są nagrody, słyszę: jedzenie, zabawka, przeciąganie... Kara faktycznie, zazwyczaj kojarzy się z formą przemocy fizycznej, niewiele osób widzi karę jako przemoc psychiczną dlatego karą zajmiemy się w kolejnym artykule i rozwiniemy bardziej jej definicję. Problem szkolenia karami jest taki, że spostrzegamy je jako kopnięcie psa, szarpnięcie - a taką samą, lub nawet bardziej dotkliwą karą będzie izolacja psa od właściciela.
- Słodkie okrzyki radości? Może i tak! W świecie, gdy trudno nam wykrzesać radosne słowo dla psa, chcemy wybuchów radości. A gdy tylko nauczymy przewodnika, że głośne chwalenie psa się opłaca (pies wzmacnia właściciela pozytywnie, przychodząc na jego głośne chwalenie :)), to nasz człowiek wchodzi na takie rejestry, że Steczkowska by się nie powstydziła! Tu problem pojawia się, gdy ten okrzyk radości nagle staje się zawsze taki sam, wyuczny, bez serca, bez RADOŚCI.
- Karmienie smaczkami? Jeśli dla psa smaczek jest wzmocnieniem (a jak wiemy, nie dla każdego psa smaczek jest wzmocnieniem) to owszem to część czegoś co nazwalibyśmy popularnie pozytywnym szkoleniem. Są szkoły, które UCZĄ pobierania smaczka, bo pies nie chce, jednak nikt nie zastanawia się nad tym DLACZEGO ten pies nie chce jeść - dlaczego nie pobiera czegoś co jest WZMOCNIENIEM PIERWOTNYM.
Nadal nie wiemy:)
IAABC - stowarzyszenie gromadzące trenerów (pozytywnych) przyjmuje taką definicję szkolenia: LIMA - least intrusive, minimally aversive - szkolenie jak najmniej inwazyjne, minimalnie awersyjne.
Usłyszycie też nazwę: FORCE FREE - bez przemocy.
Moim problemem jest wciąż zdefiniowanie gdzie kończy się "minimalnie awersyjnie" czy co to jest "bez przemocy". Czy przemoc to tylko użycie obroży elektrycznej, czy też srogie powiedzenie NIE! Czy wystawienie ręki w kierunki do psa, mówiącej: NIE PODCHODŹ.
- Dla mnie idealne szkolenie, to przede wszystkim zapewnienie poczucia bezpieczeństwa psa i właściciela, zarządzenie środowiskiem tak, aby każdy czuł się komfortowo i praca na różnych wzmocnieniach, których pragnie pies - przede wszystkim na wyborze.
- Zabawa i szczera radość ogrywają ogromną rolę w emocjach człowieka i psa - a to chyba najważniejsze aspekty naszego życia.
- Szczerość w stosunku od psa - po co to robicie? Po co Ci sztuka z podawaniem łapki? A bo tak ładnie wygląda, jak przechyla się na bok! SUPER! Po co Ci sztuczka AKUKU, pomiędzy nogami? Bo mój pies może mi bardziej zaufać i fajnie się na mnie patrzy! SUPER! Tak trzymaj!
- Zrozumienie instynktu i ras - po coś te rasy były tworzone i owczarek zawsze będzie owczarkiem, a myśliwiec myśliwcem i zaakceptuj jego MOCNE STRONY!
- I chyba to co najważniejsze, zrozumienie jakimi emocjami kieruje się pies w danym momencie.
I czy ja szkolę pozytywnie?
No nie! Przecież stosuję awersję i karę, co prawda wg definicji LIMA, ale nadal jest to awersją - nie pozwalam psu na zjadanie mi posiłku z talerza, gdy jem - mówię zostaw, skakać po białych płaszczach - mówię zostaw, nie pozwalam kopać myszek na mamowym trawniku - mówię zostaw. Gdy pies ciągnie mnie na smyczy odchodzę lub staję - czyli zdecydowanie są to kary. Kary oparte na konsekwencjach wyboru.
Przykro mi nie ma czegoś takiego, jak pozytywne szkolenie.
Może być szkoleniem na bazie wzmocnienia pozytywnego, jednak nadal nie podanie smaczka gdy pies coś robi źle to P- - kara negatywna, zakończenie treningu P- lub R-.
Zatem NIE ma możliwości, aby szkolenie było tylko za pomocą nagród.
Może być szkoleniem na bazie wzmocnienia pozytywnego, jednak nadal nie podanie smaczka gdy pies coś robi źle to P- - kara negatywna, zakończenie treningu P- lub R-.
Zatem NIE ma możliwości, aby szkolenie było tylko za pomocą nagród.
Jest szkolenie = wychowanie za pomocą nagród i kar i robimy wszystko, aby te kary były jak najbardziej humanitarne, jednocześnie biorąc pod uwagę EMOCJE, które siedzą pod powłoczką ZACHOWANIE. Zadajemy sobie wówczas pytanie: jaką odpowiedź emocjonalną ma ta nagroda? Ma ta kara?
Zadajemy też ważne pytania - dlaczego ten pies szczeka na sąsiada? Dlaczego ten pies ciągnie na smyczy? Dlaczego ten pies goni rowerzystów? Jakie miał wcześniejsze doświadczenia? Jaką ma odpowiedź emocjonalną na bodziec? Jak to zmienić na poziomie emocji i nastroju?
Dajmy mu to, czego oczekuje!
Dajmy mu wybór:)
Komentarze
Prześlij komentarz