Oczekiwania

Ponad rok temu na naszym fejsbukowym fanpejdżu Bavariowym popełniłam taki wpis:


Tai'an - zródło: Internet
"Jakiś czas temu wspinałam się na jedną z pięciu Świętych Gór, które musi odwiedzić każdy Chińczyk w swoim życiu, góra ta nazywa się Tai'an i ma jedyne 1532,7 m wys. npm. Wchodziliśmy od strony wschodniej, jak Chińczycy (przecież nie autobusem i kolejką jak turyści:))) 

Wchodzenie po 6666 schodach zmusza do przemyśleń i pojawiają się kryzysy (głównie kryzysy), wciąż nie było widać końca, patrzysz w górę i NIC nie widać, DALEKO, stromo, DALEKO. Co chcieliśmy szybciej, to była zadyszka i było wolniej. 
Ciągle dołączali do nas różni ludzie, uczyli nas liczyć po chińsku, dostaliśmy batona, trochę zielonej herbaty i wciąż KOŃCA NIE WIDAĆ. Nagle pojawił się Amerykanin, który widząc nasze zmęczenie i zrezygnowanie powiedział: NIE PATRZ W GÓRĘ NA ODLEGŁY CEL, skup się na krokach i ... NAGLE byliśmy już NA GÓRZE.
Anegdotka jest dla wszystkich tropiących (i nie tylko). Aby zbudować psa tropiącego, dobrze go czytać i kształcić siebie, potrzebny jest CZAS i zdobywanie umiejętności krok po kroku, każde przyśpieszenie spowoduje spadek formy, "zadyszkę" i powrót do początków. Nie dasz rady przeskoczyć schodów, nawet jeśli myślisz, że to możliwe.
Skupienie się na KAŻDYM kroku, na pojedynczych krokach kształcenia, zaprowadzi Cię do upragnionego celu. 
Zatem NIE PATRZ w GÓRĘ, patrz na pojedyncze kroki:)"

A dziś podczas codzienne go psiego spaceru pomyślalam, że trzeba to nieco rozwinąć:)

Fotek z pierwszych dni w Chinach mam mało, nawet zdjęcie Tai'anu zapożyczyłam z internetu, z prostej przyczyny - dawno dawno temu, a było to w 2004 roku, karty SD były znacznie mniejsze i powoli wchodziły pendrivy na rynek. Podczas zgrywania zdjęć na pendriva Pani pokojówka wyjęła go z komputera, w ten sposób straciłam ok 3000 zdjęć z pierwszych dni. Czy płaczę? Nie. nauczyłam się zawsze odinstalowywać wszystkie dyski z komputera:)
Nauczka ogromna, jednak kto nie popełnia błędów ten NIE wie, że takie historie mogą się przytrafić. Ale i doskonale można się uczyć na takich błędach - faktycznie kara pozytywna - ale zadziałała, w tym przypadku :)

Jaak Panksepp, którego wykłady i prace badawcze można śledzić (jest wiele filmów bezpłatnych i płatnych w internecie - polecam!) opisał emocjonalne systemy operacyjne - seeking, rage (złość), fear (strach), panic (panika), play (radość), lust (pożądanie), care (przywiązanie). Podczas każdego spotkania z kursantami naciskam na wiedzę o emocjach - i ludzkich i psich. Opowiadam o wynikach badań Pankseppa i pracy z emocjami. 
Nagradzanie zabawką
Zatem przyjrzyjmy się bliżej temu systemowi, a najbliżej SEEKINGOWI, emocji, która odpowiada za motywację, frustrację czy zainteresowanie.


Seeking to emocja, bez której nas by tu nie było - odpowiada za to, że chcemy rano wstać z łóżka, oporządzić się i wyjść do ludzi. Gdy jest zaburzony ten system - zdecydowanie musimy prosić o pomoc specjalistę. Seeking pojawia się u ludzi, gdy np ktoś zaczyna grać w grę i nagle po 12 godzinach uświadamia sobie, że nic nie jadł, nie pił, nie był w toalecie. 

Podobnie z serialami, odkrywasz jakiś serial, ma 7 sezonów i zaczynasz o 15.00 i kończysz o 6 rano dnia kolejnego pierwszy sezon CHCĄC WIĘCEJ. Seeking to również OCZEKIWANIA - u ludzi przykładem może być na przykład planowanie wycieczki, podróżowanie palcem po mapie zdaje się być bardziej emocjonujące niż BYCIE już na tejże wycieczce. Wyobrażasz sobie jakie ogromne te piramidy, parlament i wieża z Big Benem, Wielki Mur - przyjeżdżasz na miejsce, a tu wieża NISKA jakaś taka przysadzista, inna niż na zdjęciach, Wielki Mur to tysiące turystów, mgła i tylko kilka ładnie utrzymanych kilometrów specjalnie dla zwiedzających, a piramidy są niższe niż Ci się wydawało. Spotyka nas zawód - nie tak wyobrażaliśmy sobie naszą podróż, czy też jej zakończenie. Seeking pojawia się w bardzo popularnej ostatnio samokontoli, którą niektórzy uznają za wyciszającą - może dla niektórych psow tak, jednak wytrwanie w pozycji w seekingu dla psa, jest bardzo trudno, stąd zaczyna się jojczenie i kichanie, mlaskanie i inne osobliwe sygnały stresu u psów. Samokontrola to OCZEKIWANIE na nagrodę - jak długo będziesz czekał na obiecaną podwyżkę u szefa? Czy gdy szef obiecuje, a nie daje nei zniechęca Cię do efektywniejszej pracy? Czy pieniądze są zawsze dla każdego najlepszym motywatorem do lepszej pracy? Tu już kłania się piramida Maslowa i jej szczyt. Czy nie kupisz książki w księgarni, mimo, że drożej, ale tu jest i na miejscu?

Gdy klikasz kury i uczysz kurę przejścia przez "tor do agility", gdy zaczynasz pracę od ostatniego elementu łańcucha, dodając następnie wcześniejsze elementy - kura teoretycznie ma się nagradzać sama ostatnim elementem, który ma powtórzony największą ilość razy. Jednak kura, gdy ma już za dużo na glowie i musi pokonać 4 inne elementy, aby dotrzeć do nagrody, głupia nie jest - zaczyna skracać tor i od razu idzie do nagrody. I tu zaczynają się problemy, bo nagle nie jest za TO CO ROBI NAJLEPIEJ nagradzana.

U naszych psów tropiących OCZEKIWANIA to TO, CO PIES ZNAJDZIE NA KOŃCU ŚLADU - czyli pozoranta. W związku z tym chcemy, aby pies startując nie myślał o pozorancie, a bawił się śladem. Stąd u nas głównie nacisk na budowanie psa poprzez starty i czerpanie radości z pracy, a nie tylko z głównego celu jakim jest pozorant. Pozorant na końcu BUDUJE oczekiwania - coś z czym ma problem wiele ze styli pracy - psy są pobudzone, pracują wysoko i bardziej przeszukują na lince niż tropią.



Pierwsza zagraniczna osoba, od której uczyłam się tropienia to Inki Sjoesten - chyba już zapomniana w Polsce szwedzka zawodniczka obedience. Inki skupiała się na ŚLADZIE samym w sobie, nie na nagrodzie. Podobnie Zofia Mrzewińska - dla mnie jedyna osoba w Polsce, która uczyła tropienia wiedząc co za tym idzie i jak się to tropienie wykorzystuje w praktyce. Obydwie panie naciskały na JAKOŚĆ śladu i SAMONAGRADZENIE śladem jako nagrodą samą w sobie. I tu pada odpowiedź na wiele pytań naszych fejsbukowych fanów - dlaczego mój pies, mimo, że nigdy nie widział dzika czy sarny, nadal węszy i szuka tej zwierzyny. Tropienie jest SAMONAGRADZAJĄCE, a przynajmniej powinno być. 

Oczekiwanie pojawiają również, gdy jedziesz na zagraniczne seminarium lub zapraszasz zagranicznego gościa do siebie. Zauważyłam ostatnio, że to co ZAGRANICZNE jest LEPSZE, trochę jak Polska w latach 90-tych. Gumy do żucia Turbo, słodycze z ogromną ilością E, ciasta już nie pieczone przez mamę, ale spulchnione E. Następnie wprowadzono akcję: "dobre, bo Polskie", "jedz polskie jabłka", "polska jakość" etc. 
Czy naprawdę polskie produkty są tak złej jakości? 
Czy holenderski pomidor jest lepszy od polskiego? 
Ja wybieram zawsze polski czosnek i polskie warzywa. To, że coś jest AMERYKANSKIE nie znaczy, że jest lepsze, można ten produkt obejrzeć, potestować, ale nie zawsze produkt ten będzie nam pasował. Największe rozczarowanie pojawia się gdy ten zagraniczny produkt jest naprawdę słaby, a jednak wydaliśmy na niego pieniądze, a tu okazuje się, że lepiej wyciągnać z piwnicy rower Wigry 3 - taniej, a do celu. 
Mamy w Polsce REWELACYJNE produkty: warzywa, buty, rowery i trenerów. Nie do końca ich doceniamy, bo szukamy tego czegoś zagranicznego, podziwiamy Pałac Schonbrunn, a nigdy nie widzieliśmy Pałacu w Łańcucie. Nawet jeśli widzieliśmy Zamek w Malborku, to będziemy podziwiać francuskie i angielskie zamki, mówiąc jakie one piękne - nie doceniając rodzimej budowli.

I wracając do oczekiwań we wchodzeniu na górę Tai'an - gdy tylko skupisz się na celu, tam wysoko, okaże się, że wejście na szczyt jest odległe, ciężkie, stracisz sens - po co się męczyć? 


Gdy zaczniesz myśleć tylko o krokach, stworzysz plan, w którym zawrzesz wszystkie opcje  i będziesz cieszyć się każdym pokonanym schodkiem, okaże się, że dojdziesz do szczytu z radością, a sam szczyt będzie kolejnym KROKIEM.


I życzę Wam jak najlepszego planu i jak najwięcej radości z kompletowania wszystkich założonych kroków:) 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o posokowcach - problemach i najpiękniejszych wspólnych dniach

Mity i kity #1 - lęk separacyjny - metoda Konga i Klatki

Ubierać czy nie ubierać - oto jest pytanie:)