Wybór a struktura edukacji


Wzmocnienie - no zazwyczaj pozytywne, bo tyle się o tym słyszy - że ktoś trenuje pozytywnie, czyli ....daje chrupki. Jeju, nic bardziej mylnego!

Wszechświat dał nam więcej wzmocnień niż tylko jedzenie! Nie musimy zajadać lodów na pocieszenie, ani nagradzać się pączkiem za zdanie egzaminu! Ale jak chcemy to mamy przecież wybór: czekoladowe, malaga czy sorbet?

Wybór to jedno z największych wzmocnień, czy ja zjem tego pączka czy nie, czy kupię chleb baltonowski czy oliwski, czy kupię ogórki szklarniowe czy gruntowe, albo ŻADNE!

Często nie pozwalamy sobie na wybór, na wyjście z sytuacji, która nie jest dla nas dobra. Ale też nie widzimy tej możliwości, którą może nam pokazać osoba z zewnątrz.

Pozwalamy sobie na złe traktowanie, na powielanie błędów - bo przecież tak zawsze było.

Nie powiemy komuś czegoś, co warto by było  w końcu wyrazić (bo go urazimy???)

Uważamy, że asertywność to taka amerykańska moda i przecież gdy ktoś mnie obraża - to wystarczy zacisnąć zęby i DAĆ RADĘ!

No bo co powiedzą? Co ktoś sobie pomyśli? Wytrzymam!

Do bycia GRZECZNYM jesteśmy przygotowywani od urodzenia, od wyboru religii, ubranek czy rodzaju pieluch - no wiem, nie jestem w stanie wybrać gdy mam 3 miesiące jakie pieluchy mnie kręcą:)

Ale to mama wybiera książki, artykuły, szkolenia i wiedzę na temat wychowywania dzieci na podstawie swoich i rodzinnych przekonań albo... docierającej reklamy.

Dajmy, że mama boi się psów, w sumie nie wie dlaczego, ale boi się. I chcąc Cię obronić, warunkuje Ci pierwsze ...swoje ... strachy.

No dobra, idziesz do żłobka - nie umiesz jeszcze gadać, ale rozumiesz już przekaz emocjonalny jaki ma słowo, wiesz co to krzyki i co to obrażanie - po prostu to czujesz.

Idziesz do przedszkola - ktoś już Ci mówi kim jesteś, co masz robić i jak spędzać czas, tu lepienie z plasteliny, a tu leżakowanie.

Idziesz do szkoły - nauczyciele, dyrektor, uczniowie, rodzice - mówią Ci kim jesteś, o której masz wstać, co zjeść, co czytać i co zrobić po szkole.

System warunkowania instrumentalnego masz wpojony od wczesnego dzieciństwa, coś zrobisz (wg kogoś) dobrze - ciach ciasteczko, coś źle - ciach kara - NIE MA CIASTECZKA.

Jesteś oceniany/a, wrzucony w skinnerowskie manipulowanie konsekwencjami, aby jak najwięcej posłuszeństwa z Ciebie wyciągnąć. 

  • Dostajesz 6 - jesteś SUPER.
  • Dostajesz 1 - jesteś BEEEE.

Buntujesz się, nie chcesz tak robić, to ktoś to nazywa BUNTEM nastolatka! A Ty krzyczysz: nieee, ja się chcę w końcu dowiedzieć KIM ja jestem, a NIE kim jestem wg ludzi!

Nie podoba Ci się STRUKTURA, może nawet już wcześniej nie dałeś rady z planem Twojej edukacji, innymi uczniami i naciskami na stworzenie z Ciebie kogoś innego niż jesteś.

Ok, przetrwałeś/aś obowiązkowy system edukacyjny przez prawie 2 dekady i wybierasz kolejną szkołę lub pracę i nadal ktoś mówi Ci kim jesteś. No nic się nie zmieniło od przedszkola - tylko zamiast słoneczek, dostajesz wypłatę. Przestajesz się buntować, bo nagle przychodzi proza życia - rachunki, jedzenie i rodzina, bla bla.

Bierzesz psa - bo on Ci pomoże to wszystko przetrwać, zabierze Cię do lasu, może poznasz innych ludzi. Pierwsze oznaki NIEGRZECZNOŚCI traktujesz jak wyjście poza SYSTEM.

Szczekać nie może, bo sąsiedzi, dziamdziać szczoszków nie może, bo nie wypada, bać się nie może, no bo przecież chłopaki nie płaczą, a do tego trzeba mu obciąć jajka, bo ... WSZYSCY tak robią i tak piszą w internetach!

Nie kochałeś/aś szkoły, ale zostałeś/aś w tej strukturze wychowany, nie masz pojęcia jakby to było bez szkoły, stąd naszego psa zapisujesz do... przedszkola. Bo tam przecież jest plan zajęć, lektury, słoneczka i leżakowanie!

A w sumie to jednak nie ma słoneczek, ale od razu płacisz psu kasą = chrupkami.

Pies nie daje rady stojąc na placu z innymi psami, jest wysokowrażliwcem, piszczy, chce uciec, no ale autorytet mówi, że PIES MUSI DAĆ radę. Nie umiesz wyjść z tej sytuacji. Zgadzasz się.

Zapisujesz psa do szkoły podstawowej - będziemy uczyć go polskiego, przyrody i plastyki - tak powiedział autorytet. No i w sumie każdy tak robi.

Dostajesz zakres umiejętności do osiągnięcia w danej klasie i jedziemy, szkoła działa - ale tylko na klasówkach, a nie w życiu. Pies nie ogarnia rzeczywistości, a Ty frustrujesz się, bo powinien dostawać szóstki, mieć wzorowe zachowanie i ... żeby Ciebie podziwiano, albo... żebyś był/a niewidzialny.

Twój pies już umie sto sztuczek, sam wybiera 2 jego najukochańsze, bo najlepiej za nie płacisz - zawsze się uśmiechasz gdy robi PIF PAF i recytuje INWOKACJĘ.

Widzisz, że SZKOŁA działa, to zapisujesz psa do ponadpodstawowej, uczysz go, że jak mu powiesz siad, to ma siedzieć.  Albo że jak widzi psa, to ma równać. Albo że jak mu powiesz PIF PAF u weterynarza, to ma leżeć na boku.

No a on ugryzł weterynarza...

Nie zdążyłeś/aś powiedzieć SIAD, a on wyskoczył do innego psa.

Nazywasz to reaktywnością, ale problemu NIE MA.

Po wielu szkoleniach wg programu szkolnego, kiedy pies ma ogarnięte całki, bohatera romantycznego i gra na flecie popularne STO LAT, coś świta w głowie, że może ten system strukturalny to jednak nie dla Was.

Szukasz może podejścia indywidualnego, ale sam/a nie wiesz co to jest - no bo sam/a jesteś tworem instytucji.

Co ja tak naprawdę wiem o byciu jednostką?

Czy Ty wiesz, kim jesteś?

Czy wiesz co to znaczy być jednostką czy indywiduum?

Gdzie w tym jest ta JEDNOSTKA?

Jak zachowuje się taka jednostka? Jak żyje? Płacze? Skacze? Co czyta? Kto każe tej jednostce czytać?

Nie mamy pojęcia kim jesteśmy, bo ktoś nam zawsze mówi, co mamy robić, bo przecież zawsze tak było. Nie umiesz wyrazić siebie i nie umiesz przeciwstawić się autorytetom - bo zawsze byłeś/aś za to karany/a.

Kurczę, nagle zdajesz sobie sprawę, że nie umiesz powiedzieć MAMIE: nie wrzucaj mi PIETRUSZKI do rosołu, bo jej nie lubię!

W pewnym momencie niby chcesz indywidualnego traktowania, ale niewiesz czy lubisz pomidory czy buraki - bo zawsze Ci ktoś podawał obiad.

Postanawiasz! Ciach, teraz będziesz indywidualistą, wraca bunt szkolny, nie nosisz co prawda gotyckich ubrań, ale TERAZ będziesz INDYWIDUALISTĄ.

Wpadasz w wir INDYWIDUALNOŚCI, ale nie masz pojęcia jak w tym się poruszać, bo przecież całe życie sam/a spędzasz wg tabelki. Ktoś zawsze Ci mówił, jaki kolor farb jest ŁADNY, a który brzydki. Jakie emocje są negatywne, a jakie pozytywne.

Masz w głowie chaos i mówisz: DOŚĆ, potrzebuję tabelki - wracam do SYSTEMU. Miotasz się, bo wiesz, że nie tędy droga, ale nie umiesz inaczej.

Pragniesz prowadzania za rękę, poleceń, bo tak przecież zawsze było.

Ufff, wracamy do tego WYBORU.

Ktoś mówi Ci o wyborze - wow, bardzo dobrze, tylko że Ty i Twój pies nie jesteście w stanie ogarnąć tego wyboru. To jak wejście do marketu gdzie masz 100 jogurtów do wyboru i nie masz pojęcia jaką podjąć decyzję!

Jeśli całe życie ktoś za Ciebie wybierał, a Ty wybierałeś/aś za swojego psa, to na pewno gdy dam Ci wybór 100 jogurtów, to wpadniesz w panikę - jeszcze pogryziesz pana kasjera!

Możliwości wyboru jednak musisz się nauczyć. Poczuć jak to jest gdy powiesz koleżance NIE, koledze, który naśmiewa się z Ciebie, że każdy chłopak ma auto, a Ty masz rower, też możesz powiedzieć NIE.

Odejść, wyjść, nie pozwolić na złe traktowanie.

To będzie mega trudne, tak samo jak jest trudne dla psa, za którego całe życie myślałeś/aś.

Zatem na samym początku pracy z psem na wyborze, wsadzam go w ramy - masz do wyboru jogurt malinowy lub bezsmakowy. Bowiem za duży wybór sprawi, że poczuje się przygnieciony i nie będzie w stanie podjąć decyzji. Często wróci do wyuczonych zachowań.

Jak już widzę, że radzi sobie z wyborem A lub B, mogę dołożyć kolejną możliwość. I w ten sposób pokazuję psu: masz wybór, nie musisz zabijać drugiego psa, nie musisz na niego szczekać, podążaj za mną.

A człowiek?

Pies znacznie szybciej ogarnie przejście z wyuczonej bezradności do podejmowania decyzji, a zwłaszcza jeśli pomoże mu w tym człowiek. Wsparcie jest ogromnym wzmocnieniem, nie tylko dla psów.

My też potrzebujemy wsparcia, ale też pozwolenia na to, że możemy sami odkrywać.

Kim jestem.

Jak mogę zachować się inaczej.

Jaką jednostką jestem.






Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o posokowcach - problemach i najpiękniejszych wspólnych dniach

Ubierać czy nie ubierać - oto jest pytanie:)

Mity i kity #1 - lęk separacyjny - metoda Konga i Klatki