Posty

SKOP - sprawdzian kompetencji zespołów tropiących

Obraz
SKOP - skrót od: sprawdzian kompetencji... resztę dopowie nam może kiedyś Piotr (Akademia Psa Pracującego), co to OP, albo będziemy kminić, co autor miał na myśli:))) Odkąd tropimy, zależało mi, żeby ktoś bezstronny spojrzał na tę naszą sztukę i pomógł nam się doskonalić, taki cel ma SKOP . Nie rywalizację, pierwsze, drugie, trzecie miejsce, a sprawdzian - nad czym popracować: linka?, relacje z psem?, rewir?, rozproszenia? etc.  Jednak z drugiej strony istniała obawa, że to jednak jakiś test i będzie większy stres niż w dotychczasowej pracy. I pozostawało pytanie: czy muszę jechać na sprawdzian, aby ktoś sędziował, skoro mogę pojechać do Akademii na majówkę i podpytać, podreperować naszą pracę? W końcu decyzja została podjęta. Z jednego powodu:) Spotkamy się z innymi uczestnikami obozów i dla nas był to zabawowy weekend, wplatający elementy tropowe. Po dotarciu w okolice Pniew czyli do Chrzypska Wielkiego , już podczas nocnego przejazdu widoczne były tafle jezio...

Pożegnanie z dogtrekkingiem czyli NO MORE STRESS and CORTISOL

Obraz
Wszyscy pytają: dlaczego nie było Cię na dogtrekkingu ? Dlaczego nie startujesz? Zawsze startowałaś! A ja odpowiadam: ROZWIJAM SIĘ :) Na seminarium w 2011 Turid Rugaas - znana w Polsce z książki "Sygnały uspokajające u psów" głośno i wyraźnie podkreślała jak zły wpływ na psa ma startowanie w jakichkolwiek zawodach, wtedy owszem zaczęłam obserwować swoje psy jak i również znajomych. Jednak poza obserwacjami, nic nie zrobiłam (czego dzisiaj żałuję) Turid mówiła również o wszystkich startach z psem o miejsca, medale - jeśli TY się stresujesz, to Twój pies również - taka była jej obserwacja.  Gdy jeździsz z psem rowerem, gdy pies podpięty jest do roweru - taki jednostajny ruch jest nienaturalny dla psa - bo gdy poobserwujemy puszczonego luzem czworonoga to zobaczymy, że biegnie szybko, zwalnia, węszy, pobiegnie, pójdzie spacerkiem itd. Wtedy gdy jeszcze mój rower nie zmienił właściciela, postanowiłam, owszem jeździć na rowerze, jednak powoli i puszczać psa, ...

QLdogowo-warsztatowo - czyli tropimy w Warszawie

Obraz
Postanowiłam ogarnąć nasze warsztaty czym prędzej, aby spisać wrażenia, zanim umkną mi szczegóły, jednak ciągle coś wypadało, zatem rozpoczynam relację dopiero dziś:) 20.09.2013 piątek Wyruszamy do Warszawy, rude dziewczyny pakują się do auta i około południa startujemy z zapytaniem: 'czy na pewno wszystko zabrane???'  Już w trasie przypomina mi się, że rękawiczki suszą się na suszarce, a znaczniki leżą w przedpokoju - tak, żebym nie zapomniała - szczęśliwa, że jedzie laptop, linki i rolki dojeżdżam do obrzeży Warszawy i wyruszamy na szybki rekonesans podstołecznych lasów na niedzielną pracę - a lasy tam piękne i nie wiem co mam wybrać:) Wieczorem zaczynamy spotkanie z grupą od teorii , gadam gadam gadam, aż nadeszła 22.00 i pomyślałam, że czas skończyć, bo rano nikt się nie pojawi na placu - ustalamy kolejność tropów i zmykamy na kwaterę. Mieszkamy u Agnieszki od goldenki Neli - zatem w pobliżu mamy rewelacyjne pola do... oglądania, bo czasu na spacery mało. Ja t...

Wyjazd na wakacje czyli 2 tygodnie z Akademią Psa Pracującego

Obraz
Na psim rynku jest wiele szkół, które proponują wyjazd na psie wczasy. Mój wybór był prosty – dbałość o samopoczucie psa . Po Majówce z Akademią wiedziałam, że Piotr i Dorota mają na względzie dobro psa, od kwaterowania po zadania do wykonania. Tu po przyjeździe kadra oznajmiła nam: psy mogą ćwiczyć max 2 razy dziennie , jeśli widzimy, że psy nie dają rady mamy wycofać psa, jeśli nie zauważymy, to instruktorzy sami odsyłają nas do domku. Super! Pierwszego dnia spotkaliśmy się na wspólnej kolacji, następnie kolejnego dnia rozpoczęły się gry integracyjne – nasze psy nadal odpoczywały po przyjeździe, dopiero wieczorem wyszliśmy na plac, aby pokazać jak pies reaguje na różne rozproszenia – żadnego ćwiczenia – po prostu pokazanie się – i to tyle co zrobiły psy tego dnia – dla mnie rewelacja – bo wiem, że moje psy dopiero ok. 3 dnia po przyjeździe zaczynają się aklimatyzować.  Wieczorem każdy z nas otrzymał indywidualne wskazówki do pracy z psem oraz zakres proponowanych ...

Pelplin i ... czy dogtrekking jest nadal trekkingiem?

Obraz
Kolejne zawody, w których wybrałyśmy kategorię fitness czyli 10 km, w związku z tym, że biegła też Flora , upewniałam się kilka dni wcześniej CZY ABY NA PEWNO trasa (jeśli się nie zgubię) będzie miała 10 km . Na starcie stawiłyśmy się z Michaliną startującą z Nelą, Aneta i Robert z Vegą, Marta z Solo i Patrycja z wypożyczonym Bergenem, ja startowałam z Florką . Patrycja wybrała kat. MID, a my na Fitness 10 km. Przeanalizowałyśmy mapę , mapa dziwna 1 cm=200 m, na odprawie okazuje się, że tej drogi nie ma, tego mostu nie ma...trasa układana przez Zbyszka, więc postawiłyśmy za pewnik, że bedą pokrzywy i bagna :) Taktyka taka jak zawsze, lecimy na ostatni punkt i wracając zbieramy reszte punktów. Startujących wielu, zwłaszcza w naszej kategorii, 17.30 i czas start - wszyscy pobiegli za Biedronkę, przez pola, no i jakoś my też:) Pierwszy punkt zebrany w okolicach obwodnicy Pelplina, następnie, długa prosta i po 200 krokach odbijamy w lewo i zbieramy 2 - tu spotykamy Daniela...

Latający posok??? Nieee, przecież mnie to nie kręci...tiaaa

Obraz
Od jakiegoś czasu szukam sposobów na obudzenie pasji aportowania u Neli, owszem aportuje (SOBIE) patyka, piłeczkę, ale nie weźmie w pychol nic twardego, drewnianego = niewygodnego. Ma też fiksację na punkcie pierwszego przedmiotu, który dostała, czyli gdy mamy dwie identyczne piłeczki tenisowe, TA PIERWSZA jest ok, druga nie:) Zapisałam się do Latającej Akademii Dog Chow  (LADC) czyli frisbee w Warszawie - w międzyczasie do Gdyni przyjechał Darek Radomski na semi z flyballa (wyszłam z założenia, że oni jakoś muszą rozwijać tę pasję aportowania), gdzie mój pies oczywiście zaprezentował fiksację piłeczkową, która okazała się problemem nie do rozwiązania w ciągu dwóch dni seminarium.  Zatem czekałam na LADC i gdy nadszedł ten weekend baaardzo nie chciało mi się jechać:) Baaardzo... gorąco, daleko, generalnie wszystko na nie:) Wyjechałyśmy z Nelą w piątek wieczorem - spotkałyśmy się z Melą (moją byłą tymczasowiczką), gdzie Nela niezbyt miło się zachowywała, wciąż poka...

Znowu jakieś zawody - tym razem Rally-O w Rumi

Obraz
Nasze pierwsze zawody w Rally-O odbyły się po sąsiedzku, w Rumi . Wystawiłam to 'lepsze ogniwo' czyli Nelę, bo dziewczyna ogarnięta jest i nie zjada przypadkowych piesków. Przyjechałam godzinę wcześniej, jeszcze startowały dzieci, potem młodzież i na koniec my - czyli klasa 1 i następnie Diego w klasie 2. Nasz pierwszy tor Rally-O Pomimo udziału w  seminarium  z Olgą, NIC, kompletnie nic nie pamiętałam, zwłaszcza tych przejść i obrotów - prawo, lewo, piwoty...180, 270, 360 stopni... Żeby zapoznać rudą z zapachami , wyciągnęłam ją z auta i chodzimy sobie po placu, podchodzimy pod tor, a tam pan z dzieckiem i psem - pan podchodzi na relaksie do nas, psy 'rozmawiają' i nagle dziecko zaczyna głaskać Nelę - mówię do Pana: proszę, nie głaskać mojego psa, i słyszę: jak ma Pani agresywnego psa, to po co Pani smycz popuszcza! No i dyskutuj... Kolejna przykra sprawa to ogromna ilość psów na kolcach , które przybyły w charakterze widzów i niestety wiele psów na halte...